Dlaczego ludzie mają skłonność do wiary w pecha?

Pech to coś, co może prześladować jedną osobę, całą rodzinę albo nawet wielką firmę. Z drugiej strony szczęście także zdarza się wielu osobom wokół, dzięki niemu udaje im się osiągnąć wielkie sukcesy. Na co dzień nie jesteśmy skłonni wierzyć w przypadki i Fortunę, ale kiedy jest to na rękę, chętnie sięgamy po takie usprawiedliwienia. Dzieje się tak z wielu powodów, ale głównym z nich nasz umysł, który stara się nas ochronić.

Co ciekawe, wiele osób korzysta z wyjaśnienia odwołującego się do pecha, kiedy im przydarza się coś przykrego. Z koli jeśli coś nie udaje się osobie obcej, szczególnie postrzeganej jako konkurencję, to kryterium pecha nie jest już wykorzystywane, przeważnie dany człowiek sobie na jakieś nieszczęście zasłużył albo nie przyłożył się dostatecznie do osiągnięcia celu. Podobnie, ale odwrotnie sprawy wyglądają w przypadku szczęścia, które lubi się dostrzegać u innych, a u siebie swoje zasługi przypisywać raczej umiejętnościom. To również wpisuje się doskonale w działanie umysłu, który stara się zachować swoje bezpieczeństwo.

Mechanizm, o którym jest tu mowa, jest mechanizmem ściśle ochronnym. Jego zadanie ma zapewnienie jego właściciela, że ma rację. Generalnie bardzo ciężko przychodzi nam zmiana naszych poglądów, szczególnie tych dotyczących samego siebie. Wymaga to nie tylko zmiany sposobu postrzegania swoich sukcesów, osiągnięć czy wartości, ale także zmiany sposobu definiowania swojej rzeczywistości. Te dwa elementy osobno można jeszcze modyfikować, ale razem jest to bardzo trudne do przeprowadzenia. Żeby uchronić jednostkę, umysł tworzy mechanizm ochronny, do których należy usprawiedliwianie rzeczywistości.

Korzystanie z pecha i szczęścia może mieć jeszcze jedno zadanie. To zrzucanie z siebie odpowiedzialności. Nie jest bowiem zawsze tak, że nie stosuje się tych usprawiedliwień do samego siebie. Może się tak zdarzyć po to, żeby dana osoba nie musiała uznawać swoich błędów i nad nimi pracować. Taki stan rzeczy pozwala żyć spokojnie z przekonaniem, że wszystko robi się dobrze albo niczego szczególnego się nie zrobiło. W tym drugim przypadku umysł może nie radzić sobie z połączeniem niskiej samooceny jednostki z jej wysokimi osiągnięciami. To rzadki, ale używany mechanizm obronny.

Posługiwanie się szczęściem i pechem w ramach obrony nie jest w zasadzie niczym złym. Żeby nie dać się przez nie omamić wystarczy zdawać sobie sprawę z tego, że można być na nie nastawionym. Jednocześnie trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że czasami faktycznie ma się do czynienia z jakimś złośliwym losem albo po prostu z czynnikami, na które nie ma się wpływu. Ignorowanie ich także nie jest dobrym pomysłem.